TO BE DISAPPOINTED

Nie raz ktoś na mnie krzyknął. Nie raz ktoś mnie zwyzywał. Nie raz się kłóciłam.  Nie raz ktoś próbował doprowadzić mnie do płaczu. Nie raz ktoś nie tylko próbował, a tego dokonał.

Ale nic tak nie bolało jak słowa "zawiodłem się".

Zawieść kogoś - nie spełnić czyichś oczekiwań, nie dotrzymać obietnicy.

Słowa "zawieść się" są dla mnie jak ostatni nabój karabinu. Można strzelać do kogoś 20 razy, tak jak można w kogoś rzucić 20 wyzwiskami, ale kiedy nagle amunicja się kończy, zostaje Nam ten jeden ostatni strzał to celujemy prosto w głowę, w słaby punkt. Nie mamy już więcej siły, nie chcemy więcej wyjaśnień. Zabieramy komuś ostatnie tchnienie, wypowiadając dwa wyrazy "zawiodłem się".

Nie pamiętam żeby ktoś strzelił do mnie tymi słowami. Zdecydowanie pracuje na to, aby tak nie było, bo jak widać mają one dla mnie porażającą moc.
Sama używam ich tylko w ostateczności. Kiedy nie ma już złości, czy wściekłości. Ani też wzburzenia, poirytowania czy rozdrażnienia. Nie chce się już płakać, ani tez śmiać z absurdalności sytuacji. Wszystkie te emocje odchodzą. Nagle jest się tylko zmęczonym, zranionym i pragnie się, aby ta osoba odczuła to. I wiecie co, chyba trafiłam w słaby punkt.

Może macie jakieś pytania? Jest zakładka "ASK ME" na pasku! Serdecznie zapraszam!